sobota, 28 maja 2011

Sumienie

Niedawno trochę zwątpiłem, jednak musiałem skorygować swój punkt widzenia. Ostatnio zdarzyło mi się kilka razy pokłócić, czego bardzo nie chciałem i nie jestem pewien, że z czasem te kłótnie weszłyby w codzienność. Jednak zastanawiałem się, czy Bóg nadal tam jest. To było dla mnie bardzo trudne. Jednak uświadomiłem sobie, że Bóg sam nie zatrzyma kłótni, nie powstrzyma cię d złego uczynku bezpośrednio. On sam powstrzyma twą rękę – te słowa napisane w Tryptyku Rzymskim nie mówią nam o bezpośredniej działalności Boga, lecz o Jego usilnym zawołaniu. Nawet w krainie Moria Bóg nie zadziałał bezpośrednio, lecz posłał swojego anioła, aby przekazać Abrahamowi, że nie musi go zabijać. Bóg daje nam jednak wolność. Możemy robić, co chcemy. Nie jesteśmy niewolnikami. Możemy przyjąć Boga lub nie. Bóg nie chce nas jako robotów, jednak jako osób w pełni świadomych, którzy chcą okazywać prawdziwą wiarę.
Ojciec daje nam kilka opcji, aby się z Nim jednoczyć, np. Sakramenty. Spójrzmy na jeden aspekt Sakramentu Pokuty i Pojednania – sumienie. Możemy go słuchać lub nie. Z czasem przestanie być natrętne. Więc musimy się cały czas starać, aby ono nie zeszło na złą drogę. Tak samo zawsze boję się, że moje sumienie spadnie na złą ścieżkę. Jednak w tym pomaga Spowiedź.
Kilka lat temu traktowałem spowiedź jako formalność tj. nie zawsze dogłębnie się przygotowywałem. Prowadziłem życie, które z całą pewnością nie dałoby mi Zbawienia: kłótnie,  niegodne odzywki. Uświadomiłem sobie, że to wszystko nie ma sensu, przecież i tak z czasem przeminie.
Cel napisania tego posta jest może dość niejednoznaczny tj. wstawiłem dużo dygresji. Chciałem przez to pokazać pokazać na własnych bolesnych przykładach, jak groźne jest niedbanie o sumienie lub jak inni mówią, znieczulica.
Więc mój apel brzmi: dbajmy o sumienie! Proszę was, módlmy się gorący, byśmy ciągle korygowali swoje sumienia i nie ignorowali go.
W związku z tym
MÓDLMY SIĘ

ps. zmieniłem styl bloga, mam nadzieję, że  się wam podoba

sobota, 21 maja 2011

Czuwajmy!

Szczerze mówiąc, nie zaskoczyło mnie to ani trochę. Tak samo jest pewny, że końca świata nie będzie w 2012. Nie zdziwiło mnie to zupełnie. Nawet możecie zauważyć po godzinie wysłania posta, że napisałem go wcześniej i ustawiłem publikację na daną godzinę.
Jednak skłoniło mnie to do refleksji nad potrzebą czujności:
  Lecz o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec.
[Mk24,36]
Skoro nawet aniołowie nie wiedzą, jaki to dzień, to co dopiero my. Więc pozostaje pytanie, jak się przygotować na Koniec Świata, skoro nie wiemy kiedy on ma nastać. Odpowiedź jest prosta: bądźmy ciągle czujni. Spójrzmy przykładowo na przypowieść o roztropnych pannach. One były przygotowane, w przeciwieństwie do nieroztropnych.
Tak też i my bądźmy ciągle czujni, bo nie wiemy, kiedy Pan przybędzie. Nie przybędzie on w godzinie wyznaczonej przez obliczenia najznamienitszych fizyków, astronomów czy teologów. Może będzie jutro, pojutrze, a może w ogóle tego nie dożyjemy.
Tak, czy inaczej bądźmy ciągle czujni. Czekajmy i prośmy ciągle o łaski. Nie ma przerw. Ciągle, bez ustanku. Czuwajmy!
W związku z tym
Módlmy się

środa, 18 maja 2011

Czuwajmy!

21 maja 2011r. niektórzy mówią, że wtedy nastąpi Sąd Ostateczny. Nie wiem, czy tak będzie. Nie wydaje mi się. Jednak przecież nikt nie zna zamiarów Boga. Jednak to mnie nakłania do refleksji nad ciągłą czujnością.

 Miejcie oczy szeroko otwarte, czuwajcie, gdyż nie wiecie, kiedy nadejdzie odpowiedni czas. Podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzając sługom staranie o wszystko. Każdemu wyznaczył zajęcie, a stróżowi kazał czuwać. Dlatego czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy pan domu: wieczorem czy o północy, w czas piania kogutów czy o wschodzie słońca, aby przychodząc nagle, nie zastał was śpiących! To, co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie
[Mk 13, 33-37]

Warto jednak ciągle czuwać! Czuwajmy i Módlmy się!

W związku z tym
MÓDLMY SIĘ

Ps. O tym wszystkim tj. „przewidywanym Końcu Świata" (powtarzam – nie wierzę!) można przeczytać na http://www.ebiblefellowship.com/pl/may21_pl.html


piątek, 13 maja 2011

Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą

 

Wchodząc do kościoła czuję się wolny, gdyż mogę być z Bogiem, okazywać swoją pobożność. Jednak to nie zawsze przekłada się na praktykę. Bóg chce, abyśmy głosili Ewangelię światu, ale Jezus nie przyszedł do sprawiedliwych, a do grzeszników. Więc nie chodzi o tę kościelną pobożność, lecz o codzienność. Jeśli będziemy zachowywać swą pobożność tylko w kościele, to nasza wiara nie ma sensu – będziemy jak faryzeusze.

Wprowadzenie Boga do naszej codzienności nie jest łatwe. Świat nie chce Boga i będzie się go starał jak najszybciej odsunąć. Bóg będzie nas przez to wystawiać na próbę. Jednak kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. Bóg nie daje nam złudzeń: świat nas nie chce. Będzie się starał nas odsunąć. Dość poetyckim wyrażeń tych słów jest Psalm 22:

 

2 Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?

Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku.

3 Boże mój, wołam przez dzień, a nie odpowiadasz,

[wołam] i nocą, a nie zaznaję pokoju.

4 A przecież Ty mieszkasz w świątyni,

Chwało Izraela!

5 Tobie zaufali nasi przodkowie,

zaufali, a Tyś ich uwolnił;

6 do Ciebie wołali i zostali zbawieni,

Tobie ufali i nie doznali wstydu.

7 Ja zaś jestem robak, a nie człowiek,

pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu.

8 Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą,

rozwierają wargi, potrząsają głową:

9 «Zaufał Panu, niechże go wyzwoli,

niechże go wyrwie, jeśli go miłuje».

10 Ty mnie zaiste wydobyłeś z matczynego łona;

Ty mnie czyniłeś bezpiecznym u piersi mej matki.

11 Tobie mnie poruczono przed urodzeniem,

Ty jesteś moim Bogiem od łona mojej matki,

12 Nie stój z dala ode mnie, bo klęska jest blisko,

a nie ma wspomożyciela.

13 Otacza mnie mnóstwo cielców,

osaczają mnie byki Baszanu.

14 Rozwierają przeciwko mnie swoje paszcze,

jak lew drapieżny i ryczący.

15 Rozlany jestem jak woda

i rozłączają się wszystkie moje kości;

jak wosk się staje moje serce,

we wnętrzu moim topnieje.

16 Moje gardło suche jak skorupa,

język mój przywiera do podniebienia,

kładziesz mnie w prochu śmierci.

17 Bo [sfora] psów mnie opada,

osacza mnie zgraja złoczyńców.

Przebodli ręce i nogi moje,

18 policzyć mogę wszystkie moje kości.

A oni się wpatrują, sycą mym widokiem;

19 moje szaty dzielą między siebie

i los rzucają o moją suknię.

 

[Ps22.2-19]

 

 

Zastanówmy się, czy potrafimy wprowadzić Boga do naszego życia. Czy to Bóg jest naszą Odyseją. Czy nie pieniądze, szczęście na ziemi.

 

Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.

 

27 Ubodzy będą jedli i nasycą się,

chwalić będą Pana ci, którzy Go szukają.

«Niech serca ich żyją na wieki».

28  Przypomną sobie i wrócą

do Pana wszystkie krańce ziemi;

i oddadzą Mu pokłon

wszystkie szczepy pogańskie,

29 bo władza królewska należy do Pana

i On panuje nad narodami.

30 Tylko Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi,

przed Nim zegną się wszyscy, którzy w proch zstępują.

A moja dusza będzie żyła dla Niego,

31 potomstwo moje Jemu będzie służyć,

opowie o Panu pokoleniu przyszłemu,

32 a sprawiedliwość Jego ogłoszą ludowi, który się narodzi:

«Pan to uczynił».

 

[Ps22.27-32]

 

 

 

Niech Bóg rządzi  w naszym życiu. Niech to On zaspokaja wszystkie nasze pragnienia! Niech to On będzie naszą Odyseją! Trudnością będą nam towarzyszyła, ale wszystko mogę w Tym, co mnie umacnia!  

 

Módlmy się o tę trudną zdolność do zawierzenia Bogu, o zdolność do wykonania tego pierwszego kroku.

 

W związku z tym

Módlmy się

 

niedziela, 8 maja 2011

Nie wywyższajmy się

1 Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. 2 Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. 3 Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? 4 Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku? 5 Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata. 6 Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały.

[Mt.7.1-6]

 

·         Róbmy to do nas należy.

Nie starajmy się być sędziami, bo nie o to chodzi. Róbmy to, do czego zostaliśmy powołani. Niektórzy mają być kapłanami, inni zakonnikami, a jeszcze inni, po prostu, zostali powołani do ewangelizowania świata przez codzienność. Bóg nie specjalnych wymagań. On po prostu chce, abyśmy szli za Nim. Nie bądźmy na faryzeusza.

 

4 Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. 5 Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów.

[Mt.7.4-5]

 

·         Nie zmieniajmy świata, jeśli wcześniej nie zmienimy siebie.

Najpiękniejszym kazaniem, czy wpisem na blogu nie jest tekst czy piękne słowa, lecz uczynki.  Dlatego ja sam dużo wyniosłem ze swoich własnych wpisów, gdyż wcześniej musiałem je napisać. Każde uderzenie palcem o klawiaturę zmuszało mnie do refleksji nad tym, czy rzeczywiście to, co piszę, pisze od serce i staram się to wykonywać.  

 

Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie.

[Jk.2.17]

 

Na pogrzebie śp. proboszcza naszej parafii wysłuchałem dość mądrego kazania. W pamięci utkwiło mi jedno zdanie. Odwiedzaliśmy go i podtrzymywaliśmy go na duchu. To było najpiękniejsze kazanie. Miłość  i uczynki.

 

·         Nie potrzeba nic więcej

   Mówiąc to, miałem na myśli, bracia, mnie samego i Apollosa, ze względu na was, abyście mogli zrozumieć, że nie wolno wykraczać ponad to, co zostało napisane, i niech nikt w swej pysze nie wynosi się nad drugiego.

[1Kor.4.6]

 

Nie róbmy nic więcej. Postępujmy według Chrystusa i ewangelizujmy tylko Chrystusem. Tylko wiarą i Pismem(dlatego też ja w większości postów wstawiam cytaty z PŚ). To, co jest napisane w Piśmie jest trudne do wykonanie, jednak niezbędne. Nie możemy ułożyć nowego Dekalogu ani zmienić słów Pisma. Czasem tak łatwo można Biblią zmanipulować, jednak wiara nie może być zmanipulowana.  Musi być w stu procentach zgodna z Pismem Świętym.

Nie możemy też się szczycić wiarą ani powołaniem, gdyż Bóg traktuje każdego tak samo i daje po równo. Po prostu każdy ma inne zadanie. Jednak nikogo zadaniem nie jest się wywyższać wiarą oraz nauczać innych, samemu nie wypełniając tego.

czwartek, 5 maja 2011

Będziecie w nienawiści, z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.

Dzisiaj znowu spotkała mnie dość duża przykrość. Wracałem z kościoła (nabożeństwo majowe), i wracając, spotkał mnie wielki cios. Jestem ministrantem i nie wstydzę się tego, ale nie wszyscy to akceptują. Jestem tego świadomy, ale jednak miałem nadzieję, że ludzie szanują moje poglądy.

                Gdy szedłem parkiem do domu, zauważyłem trzy dziewczyny, które dość zawzięcie o czymś rozmawiały. Podszedłem bliżej. Usłyszałem ten dialog, gdyż raczej to nie był szept: (mniej więcej)

- Ja nie rozumiem, ile razy można chodzić do tego kościoła.

- I to jeszcze w tygodniu. Jakby nie miał, co robić?

- Przecież nie musi!

- Kto normalny lubi chodzić do kościoła?

Mamy teraz tydzień wolnego,

więc miałem okazję, aby być częściej w kościele,

gdyż podczas standardowych dni, w które chodzę do szkoły,

 nie mogę tak często chodzić na mszę.

 

                Od razu przypomniały mi się słowa, które kierował kilka miesięcy temu do kolegi, które trochę zwątpił:

Będziecie w nienawiści, z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.

[Mt.24.9;14 – fragmenty]

Nie przeszedłem obok nich, lecz zdecydowałem się pójść jeszcze kilka metrów, by wyjść głównym wyjściem.

                Następnie spotkałem mojego dawnego przyjaciela, z którym przelotnie wymieniłem kilka słów:

                - Skąd wracasz? Oczywiście, z kościoła. Ha ha!

                - Zgadłeś!

                Znowu przychodzi ta myśl kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. To dodaje mi sił! To pozwala mi na poświęcenia!

 

                Wytrwać do końca jest bardzo trudno, ale dla Boga warto to zrobić. Bóg jest wszystkim, co dobre, więc dla nieskończonej dobroci chyba warto zaryzykować to, co i tak przemija. Zaryzykować dla słusznej sprawy zawsze warto!

                Więc zaryzykujmy  i powiedzmy AVE! Prośmy Boga o siły, bo sam wiem jak bardzo trudno jest się oprzeć przeciwnością losu i szatanowi, który tak często staje na naszej drodze, by oddalić nas od Boga, który jest samą miłością, wszechogarniająca wszystko, co dobre, i która potrafi dać nam największy dar – życie wieczne, jeśli powiemy to słowo „Ufam" i będziemy postępować zgodnie z miłością, która od Niego pochodzi!

w związku z tym

MÓDLMY SIĘ

wtorek, 3 maja 2011

Prawdziwa wiara

14 Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy [sama] wiara zdoła go zbawić?8 15 Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, 16 a ktoś z was powie im: «Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta!» - a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała - to na co się to przyda? 17 Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie.
[Jk.2.14-17]

21 Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. 22 Wielu powie Mi w owym dniu: "Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?" 23 Wtedy oświadczę im: "Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!"
[Mt.7.21-28]

41 Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? 42 Jak możesz mówić swemu bratu: "Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku", gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata
[Łk.6.41-42]

                Długo się przygotowywałem do napisania tego posta, zważając w szczególności na trzeci tekst biblijny. Chciałem najpierw silnie poprzysiąc sobie, że moja wiara nie będzie pusta.
                Dzisiaj nie napisze dużo, bo tez nie ma, o czym pisać. Jest napisane czarno na białym: wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie.

                Prośmy o prawdziwą wiarę, która będzie połączona z uczynkami!
W związku z tym
MÓDLMY SIĘ

niedziela, 1 maja 2011

Zrobię wszystko, by zaimponować! Jednak wszystko widzialne jest niczym wobec niewidzialnego.

                 Dzisiaj rano spotkała mnie wielka przykrość. W miejscu, w którym bym się tego w życiu nie spodziewał, znalazłem trzy napisy hańbiące Imię Chrystusa. Myślałem, że każdy człowiek ma choć znikomy honor i nie pozwoli sobie na obrazę majestatu Boga, a co dopiero w takim miejscu. Skłoniło mnie to do głębokiej refleksji nad sensem wandalizmu.

                Pierwsze pytanie, jakie sobie postawiłem brzmiało „Dlaczego?". Odpowiedź jest banalna. Chęć zaimponowania rówieśnikom. Przez to też oddaliłem się znacznie od mojego dobrego przyjaciela. Imponować można wieloma rzeczami, a właściwie wszystkim. Jednak trzeba przyznać, że najłatwiej jest zaimponować złem. Oczywiście, można też, a nawet powinno się imponować dobrem. Jest to jednak znacznie trudniejsze. Łatwiej jest przecież zepsuć niż naprawić. Dzisiaj widziałem zniszczony kontener PCK. Nie chcę wspominać już o niezliczonych ilościach graffiti. Zadaję sobie pytanie „Do czego są zdolni ludzie, by zaimponować rówieśnikom?". Chyba trzeba się przyznać, że niektórzy są zdolni do wszystkiego.

Wszystko jest idealnie, gdyby nie kluczowe pytanie „Co to da?". Nic. Wszystko, co widzialne kiedyś przeminie. W związku z tym, czemu nie mamy żyć zasadą carpe diem. Każdy wierzący człowiek zna odpowiedź na to pytanie: „Trzeba dążyć do nieprzemijalnych wartości.". Tutaj zaczynamy już mówić o Bogu. I słusznie. Bóg jest jedyną nieprzemijalna wartością. To do niego trzeba dążyć. Bez niego życie nie ma sensu. Dla mnie jest dowodem na istnienie Boga, lecz moim celem nie jest udowodnienie istnienie Boga. Wszystko przemija. Graffiti, przyjaciele, którym imponowaliśmy, przedmioty, które zniszczyliśmy. Zacytuje już po raz drugi słowa Tryptyku Rzymskiego

 I tak przechodzą pokolenia —

Nadzy przychodzą na świat i nadzy wracają do ziemi,

                z której zostali wzięci.

«Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz».

To co było kształtne w bezkształtne.

To co było żywe —  oto teraz martwe.

To co było piękne —  oto teraz brzydota spustoszenia.

A przecież nie cały umieram,

to co we mnie niezniszczalne trwa!

                                                              

To co we mnie niezniszczalne trwa! Bóg będzie trwał wiecznie. To do Niego powinniśmy dążyć. Wszystko przeminie. Graffiti, wulgarne napisy, zniszczone przedmioty przeminą.

Memento mori. Pamiętaj o śmierci. My też przemijamy. Jednak non omnis moriar. Nie wszystek umrę. Pozostanie w nas dusza. Dusza niezniszczalna. W związku z tym, czy warto za wszelką cenę imponować rówieśnikom. Wiadomo, że każdemu zależy na reputacji. Jednak nie można tego wykonywać za wszelką cenę. Przecież, czym jest żywot nawet najstarszego człowieka na Ziemi lub nawet całe tysiąclecie wobec wieczności. Niczym. Więc czy nie warto poświęcić niczego dla wszystkiego.

Wiele osób jednak myśli, że jest za późno. Zawsze możemy się zmienić! Więc walczmy! Odnówcie się duchem w waszym myśleniu i przyobleczcie się w człowieka nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości! [Ef. 4, 22-24] Rzućmy się na głębokie wody świata, trzymając w ręku linę Boga! Zmieńmy się! Pomyślmy, czy nie warto poświęcić życia! Zmieńmy nasze życie, póki możemy.

Oby tylko nie było nie było za późno.  Postanowiono człowiekowi raz umrzeć, a potem Sąd!

Bóg wiele razy nas ostrzega, że może być za późno:

·         Wtedy podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. Gdy się pan młody opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie! Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną. Odpowiedziały roztropne: Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie! Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: Panie, panie, otwórz nam! Lecz on odpowiedział: Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny.

[Mt 25.1-13]

 

·         A zatem czuwajcie, nie wiecie bowiem, o której godzinie Pan wasz przyjdzie. A to zauważcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której straży przyjdzie złodziej, czuwałby i nie pozwoliłby włamać się do swojego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo Syn Człowieczy przyjdzie o takiej godzinie, kiedy wy nie będziecie się spodziewać. Kto będzie tym wiernym i roztropnym sługą, którego pan postawił nad mieszkańcami swojego domu, by dał im pokarm w odpowiedniej porze? Szczęśliwy ów sługa, którego pan wróciwszy zastanie tak właśnie czyniącego. Zapewniam was, że go postawi nad wszystkimi swoimi dobrami. Jeśli natomiast ów zły sługa powie sobie: "Mój pan zwleka", i zacznie bić swoje współsługi i będzie jadł i pił z pijakami, to pan tego sługi przyjdzie w dniu, kiedy on się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna. Usunie go i wyznaczy mu miejsce razem z tymi tu obłudnikami. Tam będzie szloch i zgrzytanie zębami.

[Mt 24.42-51]

 

·         Jezus powiedział do swoich uczniów: Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!

[Mk 13.33-37]

 

 

                Wiec zmieńmy się już teraz! Nie od jutro! Nie za godzinę! Teraz! Wstańmy z grobu świata! Boże, pomóż nam! Obyśmy się nie zachwiali. Daj nam siły do tej walki. Prosimy Cię o nie.

 

W związku z tym

MÓDLMY SIĘ